czwartek, 19 lipca 2012

Hollywood 4* pattern odc. 2

Szyło się ciężko do samego końca... Zdjęcie zostało zrobione "na szybko" przed wysyłką. Mam trochę inne wymiary, niż przyszła właścicielka dlatego pasek jest za wysoko.



Pozdrawiam fuksjowo;)

poniedziałek, 16 lipca 2012

Sportowa mała czarna



Korzystając z odwiedzin mojej siostry sfotografowałam wreszcie uszytą już prawie rok temu małą czarną sukienkę ze spandeksu. 
Spandeks - sprężysta rozciągliwa tkanina, po prawej stronie przypomina zamsz, a od spodu śliska i błyszcząca jak atłas. 
Dekolt na plecach odsłaniający łopatki, francuskie cięcia dodatkowo przeszywane - to wszystko miało nadać sukience niezobowiązujący, trochę sportowy charakter.
Jeszcze może trochę o cięciach. Takie pionowe cięcia to też zaszewki - dopiero od niedawno zaczełam tak to postrzegać. Warto je stosować z kilku względów:
  1. Wysmuklają optycznie sylwetkę
  2. Im więcej cieć, tym łatwiej dopasować ubiór do figury
  3. Im więcej cięć tym większa szansa na poszerzenie ciucha w razie gdyby nam się przytyło;)
Strasznie u mnie zielono - na dowód kilka fotek:




środa, 11 lipca 2012

Żakiet z wełny parzonej

 Niewiele szyłam w swoim życiu żakietów i ciągle się uczę jak należy to robić. Wełna parzona to piękna tkanina, jednak może sprawiać trudności - wyciąga się, "przybywa" jej podczas szycia. Szyjąc ten żakiet nauczyłam się, że czasem warto podklejać nie tylko odszycia i przody, ale również tył, rękawy, pachę, (koniecznie!) dół - w ten sposób zapobiegniemy wyciąganiu się tkaniny, materiał zyska większą "stabilność".

Nie można się poddawać, zniechęcać tylko uczyć i uczyć - tymi spostrzeżeniami chciałam się z Wami podzielić:)

środa, 4 lipca 2012

Hollywood 4* pattern

Już niebawem zaprezentuję Wam na sukienkę, którą szyję na podstawie amerykańskiego wykroju z lat 40tych, który przyniosła mi klientka po swojej prababci. Sukienkę szyjemy z lnu w intensywnym kolorze fuksji. Kontrast stanowić będzie wychodząca z klapek biała falbanka.                          Sukienkę kroiło się źle - zaszewki upinałam "na czuja", podczas pierwszej miary okazało się że jest duuuuuużo za duża, wiec nafaszerowałam ją szpilkami. Jak dla mnie oznaczenia tutaj są bardzo niejasne i gdybym teraz miała się za to znowu zabierać, to zrobiłabym swój wykrój na podstawie obrazka - myślę ze poszło by szybciej i lepiej. jakkolwiek muszę powiedzieć, że człowieka ogarnia jakieś dziwne wzruszenie kiedy trzyma się w ręku cieniutką pożółkłą formę:)

poniedziałek, 2 lipca 2012

Sukienkofartuch - odc. 2

Aksamitna gehenna... chciałabym móc sobie obiecać, że już nigdy więcej, jednak już na dniach znowu będę musiała przysiąść nad tą tkaniną - tym razem będę szyć kamizelkę-gorset więc jestem pogrzebana...to paskudztwo strzępi się, prószy, "wysiepuje"...Podczas pracy nad ta sukienką trudności pojawiły się dopiero przy wykończeniu i zaczęłam wątpić czy uda mi się ją skończyć - gdybym szyła dla siebie to dałabym sobie spokój - szyłam jednak dla jednej z moich ulubionych klientek więc nie mogłam dać za wygraną. 
Konstrukcja: góra to dopasowana bluzka (dekolt ustaliłam i wycięłam na klientce podczas I miary) dół to spódnica z pełnego koła x 3. Pod spódnicami znajduje się warstwa czarnego, suto marszczonego tiulu na podszewce. Brzeg wykańczałam lamówką, ponieważ nie znam oprócz mereżki czy stebnowania na milimetr jakichś innych sposobów na wykańczanie spódnic tego typu, ale może Wy znacie? Jeśli tak to proszę o jakieś sugestie:)