Dzisiaj i jutro zaprezentuję Wam dwie sukienki, które uszyłam sobie, by stan błogosławiony przeżyć w miarę wygodnie i ładnie:)
Tą kremową, pociapcianą na czerwono sukienkę uszyłam z cienkiego lnu. Delikatny materiał łączy się na górze z grubszym lnem w naturalnym kolorze-swoją drogą taki właśnie len lubię najbardziej, ponieważ ma w sobie coś surowego:) Na łączeniu z karczkiem zrobiłam zakładki, które mają tworzyć przestrzeń dla modyfikującej się w ciąży sylwetki. Ramiączka wykroiłam z tego samego materiału co dół, tylko że ze skosu. Po bokach zrobiłam rozporki, bo szybki i zamaszysty chód, to jeden z moich znaków rozpoznawczych
Świetna sukienka! Jestem zachwycona kontrastowym karczkiem. Super to wygląda :)
OdpowiedzUsuńDzięki Suzanna:)
OdpowiedzUsuń