Już niebawem zaprezentuję Wam na sukienkę, którą szyję na podstawie amerykańskiego wykroju z lat 40tych, który przyniosła mi klientka po swojej prababci. Sukienkę szyjemy z lnu w intensywnym kolorze fuksji. Kontrast stanowić będzie wychodząca z klapek biała falbanka. Sukienkę kroiło się źle - zaszewki upinałam "na czuja", podczas pierwszej miary okazało się że jest duuuuuużo za duża, wiec nafaszerowałam ją szpilkami. Jak dla mnie oznaczenia tutaj są bardzo niejasne i gdybym teraz miała się za to znowu zabierać, to zrobiłabym swój wykrój na podstawie obrazka - myślę ze poszło by szybciej i lepiej. jakkolwiek muszę powiedzieć, że człowieka ogarnia jakieś dziwne wzruszenie kiedy trzyma się w ręku cieniutką pożółkłą formę:)
Ciekawe fasony, czekam z niecierpliwością na efekt:]
OdpowiedzUsuńja też jestem ciekawa efektu końcowego :)
OdpowiedzUsuńIdzie jak po grudzie, ale mam nadzieje, że efekt końcowy wynagrodzi mi trud:) Za to właśnie pokochałam szycie - że kiedy to co szyję przerasta moje pierwotne wyobrażenia oczekiwania, to czuje nieporównywalna z niczym satysfakcje:)
OdpowiedzUsuńAmazing pattern. Can't wait to see the finished dress. I think 40s is my favourite era. Such flattering and feminine shapes.
OdpowiedzUsuń