....nie moja wprawdzie, ale to ja ponoszę jej konsekwencje. Chodzi o "workowatość" sukienki z październikowej Burdy, model 116. Na zdjęciu w czasopiśmie wygląda całkiem nieźle, choć podejrzewam (teraz dopiero niestety...), że modelka musiała być z tyłu nieźle opięta klamerkami. Wycięłam grzecznie sukienkę, co prawda zrezygnowałam z pionowych cięć z przodu, ponieważ uznałam je za konstrukcyjnie bezużyteczne i pełniące wątpliwą funkcję estetyczną. Szyłam sukienkę na rozmiar 38. Ufna w burdowe wyliczenia szyłam sobie spokojnie, a po nałożeniu sukienki na manekina przeżyłam niezły szok: sukienka pomieści w sobie wieloryba i ma utajony, jadowity, ciążowy potencjał, co potwierdza załączona fotografia mnie w tej nieszczęsnej kreacji;)
Odradzam szycie tego modelu: ramię, rękaw, pacha są w porządku, więc jak zaczniemy ją zwężać to w rezultacie zgubimy gdzieś zaszewki gorsowe, a pacha może stać się zbyt ciasna. Moja propozycja dla osób, które chciałaby uszyć sobie sukienkę w tym stylu: skorzystać z jakiegoś sprawdzonego modelu sukienki z Burdy, a z tego wykroju skopiować tylko podkrój szyi, kołnierzyk można też wziąć bark, pachę i rękaw - tutaj wszystko było w porządku. Można też pokusić się o wykonanie własnej konstrukcji do czego zachęcam jak zawsze, ponieważ napotykamy mniej niespodzianek, mamy większą kontrole nad procesem twórczym i wiemy po prostu "co z czego":)
Centarno no nie mów, że miałaś takie "przeboje" z tą sukienką :/ czułam, że będzie workowata ale że aż tak?? Mimo wszystko nadal kusi mnie, żeby ją uszyć. Szyłabym z rozmiaru 36 i nie dodawałabym już nic na szwy. A gdyby tak dodać jej zaszewki pionowe z tyłu hmmmm... No nic, sukienka nadal podoba mi się i powiem Ci, że Twój brzuszek prezentuje się w niej uroczo :)
OdpowiedzUsuńChyba masz rację z tymi klamerkami, musiała ich mieć sporo...ale może szyjąc swój rozmiar tak jak Susanna pisze, po prostu nie dodawać na szwy. Ten kołnierzyk jest zabójczy i dlatego też mnie kusi. No w sumie pokazałaś rozwiązanie...trzeba postarać się o taki brzuszek jak masz:) Gratuluję obojgu:) Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńTo ja od razu dodam, że model z "grupy sukienek chcianych" z tej Burdy o numerze 120 jakoś tak dziwnie odpowiada Twojemu opisowi i pasowanie w talii jest symboliczne... ale łatwiej to naprawić, majstrując nieco przy pionowych szwach.
OdpowiedzUsuńMyślę podobnie jak Susanna, żeby uszyć mniejszy rozmiar i nie dodawać nic na szwy.
OdpowiedzUsuńA Ty moja droga, prezentujesz się w niej przecudownie, a Twoj brzuszek jeszcze bardziej:)
Przyznam, ze ja dość często miewam podobny problem z modelami burdowymi, bo lubię takie proste fasony. Jednak za kazdym razem wychodził mi własnie worek. W końcu sie poddalam i z Burdy biorę tylko detale a wykroje staram sie robic sama. Ale zgadzam sie z przedmówczyniami, bardzo ładnie Ci w tej sukience:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście góra ładnie leży:) Poprzedniczki namawiają do uszycia mniejszej - ja bym sobie odpuściła, bo to już nie jest to samo i nie daje tej radości. Szkoda Twojej pracy. Nie da się jej naprawdę zmniejszyć przeszywając jeszcze raz szwy boczne i wstawiając pionowe zaszewki z tułu?
OdpowiedzUsuńPóki co na brzuszku prezentuje się fenomenalnie:) No ale jak zniknie - warto by pokombinować!:)
Super ciążowa sukienka:) W sam raz w czas;)
OdpowiedzUsuńTeż chciałam ją uszyć, ale po tym wpisie to zrezygnuję.
Zaintrygowała mnie informacja, że bark, pacha i rękaw są ok. bo to mnie jeszcze w Burdzie nie spotkało.
Pozdrawiam
Jej, rzeczywiście konstrukcja się im nie udała! Twoje wykonanie jednak jak zwykle mnie zachwyca. Ach, chciałabym mieć tak sprawne dłonie jak Ty!
OdpowiedzUsuńCo do modelu - jak dla mnie trochę zbyt ascetyczny :D:D
No cóż, na obecny czas myśle że jest idealna, aż do rozwiazania, a potem na pewno coś wymyślisz żeby ją zwężyć :)
OdpowiedzUsuńTo mnie zmartwiłaś, bo miałam ją w planach. Jako że w rokach wyglądam kompletnie beznadziejnie, chyba sobie daruję. dziękuję za cynk! ps. ale jako ciążowa, to pierwsza klasa!:D
OdpowiedzUsuńW sam raz w czas??? no nie powiedziałabym... tego brzuszka już nie powinno być... czekamy i czekamy i nic:( ale znając koleżankę na pewno coś pokombinuje, gdy brzuszek zniknie:)
OdpowiedzUsuńA na manekinie nie widać, że to taki worek jest :) Ja nie wiem co z tą burdą jest - raz wykroje są super a czasami to ni w 5 ni w 9...
OdpowiedzUsuńI don't see this as a failure at all! Classic style, really neat job! :-)
OdpowiedzUsuńOMG dobrze, ze to teraz czytam bo też się przymierzałam do tej kiecki i nawet już wykroj zrobiłam!
OdpowiedzUsuńsukienka śliczna. Także mam zrobiony wykrój ale zasiałaś dużo wątpliwości i teraz się waham. Jeszcze się zastanowię. Na tobie i na manekinie wygląda super!
OdpowiedzUsuńOj - aż trudno uwierzyć, że aż tyle "swobody ruchów" dodali w tej sukience - mocno przesadzone, a szkoda, bo kołnierzyk i oblamowania są takie urocze:-) Ja sie przymierzam do bluzki z zakładkami wg tego wykroju - żeby nie pchać masy materiału w spodnie chyba wybiore w takim razie rozmiar 36....
OdpowiedzUsuńNo, ładnie Burda pojechała z rozmiarem :) już nigdy nie uszyję ich sukienki bez dokładnego obmierzenia i/lub uszycia muslinu. Skoro rękaw i pacha są dobre, to próbowałabym zwęzić pośrodku i zrobić korektę dekoltu. Ale zgadzam się, że lepiej zrobić konstrukcję od podstaw :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz!
Ojejku, miałam ochotę na tą sukienkę ale chyba mnie wyleczyłaś :(
OdpowiedzUsuńhttp://słonecznaradzi.pl/
Chociaż ja uszyłam dwa podobne worki i są świetne :)
OdpowiedzUsuń