Już w trakcie pracy nad tą sukienką pojawił się w mojej głowie pomysł na następną. I teraz ta nowa wizja krystalizuje się coraz bardziej i domaga się wyjścia poza granice mojej wyobraźni. A wszystko przez to, że byłam ostatnio w fajnym w sklepie z tkaninami. Miałam wyraźnie sprecyzowane, co kupić jednak kiedy zobaczyłam piękne tkaniny mocno przecenione nie mogłam się powstrzymać. Koniec końców zamiast metra czarnej grubej żorżety i czarnej podszewki kupiłam dwa razy tyle, a ponadto metr granatowego aksamitu i prawie półtora metra czarnego spandeksu. I to wszystko za mniej, niż 50 zł. I teraz zastanawiam się jak je spożytkować. Lubię ten etap szukania formy w jaką można by przeobrazić jakąś materię. Ale miało być o sukience inspirowanej reklamą Tiffany, więc niech będzie. Sukienka składa się z trzech warstw: szarej wiskozowej podszewki na którą naszyłam na dole warstwę zmarszczonego tiulu w kolorze czarnym. Następnie materiałem głównym jest kreszowany sztuczny jedwab, a ostatnią warstwę stanowi lekko zmarszczony czarny tiul wszyty pomiędzy podszewkę i jedwab, wypuszczony na zewnątrz. Sukienka powstała z formy dopasowanej bluzki, którą odcięłam na linii pachy, przedłużyłam i rozkloszowałam na dole. Sukienka jest dopasowana zaszewkami jednak z uwagi na brak ramiączek wszyłam gumkę, która lekko ściąga górę i gwarantuje utrzymanie sukienki na odpowiednim miejscu. Na środku tyłu wszyłam kontrastujący czarny suwak no i w talii przewiązałam sukienką czarną wstążką. Jeśli chodzi o sam proces szycia to było właściwie bez problemowo. Jedyne co wymagało trochę więcej cierpliwości to zszywanie boków i zaszewek w warstwie jedwabiu - jest dość cienki - zwykła domowa maszyna taka jak moja o małym docisku stopki słabo go trzyma dlatego trzeba bardzo uważać prowadząc materiał pod maszyną żeby się nie wymykał. Jeśli idzie bardzo źle można ratować się szyjąc przez papier, który po przeszyciu zdzieramy. To co może sprawiać problem podczas szycia może być jednak zaletą podczas noszenia - ponieważ dzięki tej zwiewności jedwabiu sukienka jest bardzo lekka, szeleszcząca - mam nadzieję, że się Wam spodoba
I na koniec zdjęcie tyłu:
Sukienkę szyłam na rozmiar 38 (biust 88, talia, 70, biodra 94) i już od dzisiaj jest dostępna na allegro-zachęcam nie szyjące czytelniczki do zakupu:)
Sukienkę szyłam na rozmiar 38 (biust 88, talia, 70, biodra 94) i już od dzisiaj jest dostępna na allegro-zachęcam nie szyjące czytelniczki do zakupu:)
Prześliczna!! Bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba :) Jeśli w tym roku pójdziemy gdzieś na Sylwestra to może taką "popełnię" ;) Ja bym ten tiul zrobiła jeszcze trochę dłuższy ale to takie moje "widzimisię".
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoje umiejętności krawieckie i... znajomość nazw tkanin. Może dzięki śledzeniu Twojego bloga, też się ich nauczę :D
OdpowiedzUsuń"Lubię ten etap szukania formy w jaką można by przeobrazić jakąś materię." Wyrwane z kontekstu brzmi jak rozważania fizyka :D
Sukienka podoba się, podoba. Też bym zrobiła dłuższą, ale z drugiej strony ładny tiul jest taaki drogi! :/
Pozdrawiam!
Anna Sancewicz Atelier
Dzięki dziewczyny:)Ja też wolałabym żeby było dłużej i zamaszyściej, ale pod ręką miałam niewystarczającą do tego ilość tiulu - stąd niestety już od samego na początku musiałam trochę ograniczyć swoje pierwotne zapędy i odejść od pierwowzoru jakim była sukienka z żurnalu;)
OdpowiedzUsuńCUDOWNA!!! :) Więcej nic nie dodam, bo słowa w żaden sposób nie odzwierciedlają tego, co o o tej sukience myślę! :) Po prostu boska i tyle! :)
OdpowiedzUsuńUrocza sukienka...zastanawiam się czy inne zestawienia mniej kontrastujące dałyby taki efekt np. brąz z błękitem...i taka do połowy łydki...o albo czerwień i czarny spód. Chętnie bym założyła stworzoną przez Ciebie kreacje tylko z racji małego obwodu w biuście staram się unikać sukienek bez ramiączek. Chyba pomyśle nad czymś podobnym ale może na jedno ramię...Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńCUDO! Jest taka.. mmm.. mgiełkowata:) W najpiękniejszym tego słowa znaczeniu! :)
OdpowiedzUsuńwyszła przepięknie! już sobie wyobrażam, jaka jest zwiewna:)
OdpowiedzUsuńPiękna! Już na manekinie widać jak jest zwiewna i eteryczna, achhh...:))
OdpowiedzUsuńStrasznie Wam dziękuję za tak miłe słowa - dają dużo energii i zapału do pracy:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że odnalazłaś w sobie pasję szycia. Każde kolejne dzieło które wychodzi spod twojej ręki potwierdza, że to co robisz jest bardzo ważne - jest sztuką w pełnym tego słowa znaczeniu.
OdpowiedzUsuńJakie cudo! IDEALNA! Z zarzutem do długości się nie zgodzę - ta jest imo świetna, dłuższa by była za długa :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna sukienka, podziwiam Twoje niezwykłe umiejętności już od jakiegoś czasu, pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuń