A dzisiaj przed Wami zapowiadana wcześniej letnia spódnica, którą uszyłam dla koleżanki. Spódnica jest bardzo prosta, ale to wiekopomne dzieło, bo pierwszy ciuch z firmową metką:)
Uszyta z granatowego lnu, biodrówka na pasku, lekko zwężana ku dołowi. Do stworzenia jej formy wykorzystałam konstrukcję spódnicy podstawowej - jedyne dokonane przeze mnie zmiany polegały na:
- dodaniu 2cm na środku przodu na zapięcie,
- obniżeniu góry o 5 cm
- i zwężeniu dołu o 3cm.
W szwach bocznych ukryłam kieszonki. Zdecydowałam się na takie rozwiązanie dlatego, że: wiadomo kieszonki przydają się, a dzięki schowaniu ich w szwy boczne nie skupiają uwagi (i wzroku) na biodrach. Dzięki temu, jak również za sprawą pionowego zapięcia i ołówkowemu fasonowi spódnica wysmukla sylwetkę.
Trochę problemów sprawiło dobranie odpowiednich guzików. Liczyłam na to, że uda mi się znaleźć jakieś neonowe i będę mogła zatytułować posta: "Granat i seledyn: drugie starcie!", ale niestety pobliskie pasmanterie nie dysponowały takowymi i musiałyśmy wybrać z tego, co mam w moich trzech wielkich puszkach po czekoladkach. Z czterech kandydatów Ula zdecydowała się na turkusowe.
A spódnica "koniec końców" wygląda tak:
oh nie widzisz jakiego mam banana na gębie jak to zobaczyłam, czuję zaszczycona - pierwsza metkowa firmówka moja :) :)
OdpowiedzUsuńUla
cała przyjemność po mojej stronie i mam nadzieje, że będzie się dobrze nosić
OdpowiedzUsuńGratuluję pierwszej metki wszytej! Spódnica uszyta perfekcyjnie i do tego projekt autorski, super :)
OdpowiedzUsuń