Miałam nadzieję, że uda mi się już dzisiaj zaprezentować Wam efekt moich ostatnich zmagań - czyli sukienkę, którą tworzę na konkurs "Szycie dookoła orientu", ale niestety muszę to przełożyć na jutro. A to wszystko przez żelazko, które zniweczyło moją pracę. W trakcie wykańczania dekoltu żelazko uszkodziło materiał. Nie umiem tego wyjaśnić. Jestem pewna, że mankiety prasowałam też w tej temperaturze i wszystko było w porządku. A tu taki klops...A że to kimono i wszystko krojone z jednego kawałka,więc nie wchodzi w grę wymiana, którejś z części. W pierwszych minutach zrobiło mi się słabo, zimny pot wstąpił na czoło i bezsilność połączona z dziką złością rozsadzała mnie. A w głowie koktajl bezsensownych pomysłów jak zaradzić temu problemowi. Na szczęście z pomocą przyszedł mój mąż i podsunął mi całkiem niezłą myśl...ale jaką to już jutro Wam opowiem, a tymczasem życzę przyjemnego wieczoru:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz