Jedno z moich pierwszych wspomnień dotyczących szycia wiąże się właśnie z zabawkami. Kiedy miałam jakieś 5 lat, babcia Helena, krawcowa samouk, po której odziedziczyłam drugie imię pomagała mi uszyć "żabę przytulankę" dla mojej najlepszej przyjaciółki Moniki. Przyjaciółka szyła dla mnie z kolei misia - obie pod czujnym okiem mojej babci, korzystając z książki której okładkę zamieszczam poniżej. Drugie wspomnienie związane z szyciem to był cudowny prezent od mojej drugiej babci, Jadzi, też krawcowej samouka: kolekcja ubranek dla moich lalek Barbie (w tym nawet stroje kąpielowe w różnych kolorach!)
Oprócz żaby nie szyłam nigdy potem zabawek, ale widząc takie ręcznie wykonane strasznie się zachwycam. Może dlatego, że wydają się mieć osobowość, duszę, czy charakter, który wkłada w nie twórca. Nie wiem. Jakkolwiek przygotowanie wyprawki dla mojego dziecka zaczęłam od kupna fioletowo-różowego kota w kratkę z hipnotycznymi oczami - guzikami. Kota kupiłam w lubelskiej Galerii od Rzeczy. Trafiliśmy tam przypadkiem z mężem podczas nocy kultury (btw świetne wydarzenie - gdyby było takich więcej i częściej to Lublin miałby szansę dostać tytuł ESK). Moją drugą zdobyczą jest królik kupiony u longredthread. Zamówiłam sobie męską wersję w portkach na szelkach i bardzo się z niego cieszę - jestem przekonana, że spodoba się mojemu synkowi:)
Napisze kolokwialnie- kot wymiata. Wygląda uroczo. Ja mam w planie uczycie córci lalki- szmacianki. Ostatnio polubiała spać z różnymi swoimi przytulankami, może i by polubiała mamusiową lalę. Jednak mase pomysłów szyciowych na razie skutecznie mi to utrudniają. A pozatym im więcej zastanawiam się nad odpowiednim skrojeniem materiału tym więcej rodzi mi się pytań.
OdpowiedzUsuńNa pewno by polubiła - w końcu od mamy:) W tej książce, o której napisałam są jeże, kaczki, małpy, żaby itp...ale lali nie ma:(Sprawdziłam, bo pomyślałam, że mogłabym ci wysłać zeskanowany wykrój. Gdybyś jednak była zainteresowana jakąś inną przytulanką to daj mi znać - podeślę ci skan. Od czasów żaby nie uszyłam już żadnej zabawki i jakoś nie chce mi się za to zabrać, zresztą tak jak za torebki. Bardzo jednak podziwiam ludzi szyjących takie małe, ale wymagające formy.
OdpowiedzUsuńkot wyjątkowo uroczy w swej formie:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny przerost formy nad treścią:)
króliczek jest przesłodki! takie zabawki są bez prównania piękniejsze...
OdpowiedzUsuńPrzecudne są!!! Mogę liczyć na kotka? :)
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam w poście te wspaniałe zabawki nie wyszły niestety spod mojej igły. Bardzo podziwiam ich twórców. Jak będę w Lublinie, to mogę Ci kupić podobnego, możesz też zajrzeć na ich stronę i zamówić coś przez internet. Mnie podobały się strasznie ich koniki, ale Piotr zadecydował, że kot i kupiłam kota, bo taką jestem potulną żoną:)
OdpowiedzUsuńKot jest niesamowity :)
OdpowiedzUsuń